wtorek, 29 lipca 2014

Puree z bobu i gwiazda Michelin


Puree z bobu z dodatkiem sezonowych warzyw 

Bób Apulii
Nie tylko Polska bobem stoi, ale co Was pewnie nieco zadziwi i słoneczna Apulia. Otóż na tej ziemi prastarych cywilizacji bób ("le fave") był od zawsze tradycyjnym składnikiem kuchni, którym najwyraźniej uzupełniano proteiny, poprawiano samopoczucie i odrobinę ryzykowano…

Bób jest podawany tu w różniejszych postaciach – w tym mojej ulubionej, najprostszej - jako puree z bobu, czy też ze smażoną cykorią, a pasta z bobu idealnie komponuje się z rybami.
Paradoksalnie właśnie w Apulii odnotowuje się wysoki procent mieszkańców z niedoborem enzymu- dehydrogenazy glukozo - 6 - fosforanowej - jednym słowem z całkowitą - grożącą śmierci -  nietolerancją na bób! Nie chciało mi się w to wierzyć, ale liczby nie kłamią i literatura fachowa też, a właśnie z niej zasięgnęłam wiadomości na temat fawizmu po włosku favismo i dowiedziałam się, że to popularna przypadłość w tym regionie, na którą cierpią głównie mężczyźni, choć jest przenoszona genetycznie przez kobiety, a więc chciałoby się powiedzieć jest jednak sprawiedliwość na tym świecie. Tym bardziej, że bób podają tu rewelacyjnie i niejeden młodzian cierpieć musi istne tortury oblizując się ze smakiem za takim przysmakiem…tak mi się rymnęło.
A tak się składa, że puree z bobu pierwszy raz w życiu spróbowałam u Antonelli, w rodzinnej, tradycyjnej restauracji w Ceglie Messapica, która od 20 lat dzierży nieprzerwanie gwiazdę Michelin, gotując przy tym potrawy tradycyjne, bez żadnych, modnych dziś udziwnień, a dania podaje głodomorom w porcjach zupełnie nie przypominających naparstków dla krasnoludków, które w okrzykniętych polskich jadłodajniach uchodzą za kulinarny top. No więc jestem u Antonelli i podają talerz antipasti - puree z bobu do tego pate z cebulki szafirka miękkolistnego i jeszcze smażone kwiaty cukinii nadziewane swieżą ricottą w towarzystwie zapiekanych bakłażanów alla parmigiana plus  malutkie pulpeciki, i zarzekam się na wszystkich moich ulubionych świętych, że takiego początku kolacji dawno już nie pamiętam, choć i koniec był efektowny w postaci  – ciastka z czereśni z sorbetem winnym i kieliszeczkiem słodkiego primitivo … 

Apulijskie antipasti z gwiazdą Michelin
( W Październiku czeka nas szkoła gotowania u Antonelli) 


Daniele, właściciel uroczego Trullo rozpływa się nad deserem - semifreddo z czereśniami 

Dzisiaj więc przepis na puree, bo jest proste, zdrowe i smakowite, a w dodatku bogate w  proteiny więc idealne na upały, no chyba że ktoś….  favismomi space..



Jeden z kościolów Apulii - Chiesa del Purgatorio 


Puree z bobu
Składniki:

ok 0,7 kg bobu 
4 ziemniaki, obrane pokrojone w kosteczkę 
oliwa z oliwek 
sól pieprz 

Do podania:

sezonowe warzywa -
sałata rzymska
marchewka 
fenkuł 
będzie pasować też papryka i inne warzywa lekko gorzkie 

Wykonanie:

Bób i ziemniaki gotuję w osolonej wodzie przez 20 min, 
Odcedzam. Obieram bób. 
Wrzucam bób i ziemniaki znowu do garnka zalewam wodą, dodaję łyżkę soli, gotuję 30 min.
Następnie zdejmujemy z ognia - teoretycznie powinno się przepuścić warzywa przez praskę lub sitko,  ale ja po prostu wszystko blenduję w garnku ( razem z wodą) i z powrotem wstawiam na mały ogień, dodaję ok 1/3 szklanki oliwy (najlepiej z Apulii ) mieszam, aż puree wchłonie oliwę.

Puree podaje się na ciepło lub gdy przestygnie. 
Koniecznie z warzywami sezonowymi.
Dobre następnego dnia, można podsmażyć na oliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

01 09 10