wtorek, 22 lipca 2014

Apulia, obwarzanki i kapar


Magia Apulii

Od kiedy wróciłam z Apulii nie mogę o niej zapomnieć; wciąż mam przed oczami niekończący się bezkres liczących setki lat oliwnych gajów, gliniastej, czerwonej ziemi, bajkowych, przypominających pojazdy kosmiczne, kamiennych trulli, turkusowego morza na horyzoncie, śnieżnobiałych miasteczek wspinających się na wzgórza pełne słońca, wina, owoców, warzyw, domowego makaronu - orecchiette i obwarzanków zwanych friselle.

Trullo w którym gościł The Perfect Day 



Czasami zastanawiam się dlaczego akurat w pamięci utkwiły mi właśnie apulijskie, twarde obwarzanki? Może dlatego, że zaimponował mi ten prosty sposób na przechowywanie pieczywa. Przygotowuje się je bowiem z mąki jęczmiennej oraz „durum” (na którą kiedyś mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi), a piecze w dwóch fazach - najpierw w wysokiej temperaturze, a gdy już są gotowe - przecina się na pół i pozostawia w średniej temperaturze, żeby doszły (całkiem jak tosty). W ten sposób Friselle można przechowywać potem bardzo długo, a gdy trzeba - wystarczy je tylko zamoczyć w wodzie i stają się na powrót miękkie i smakowite. Nic dziwnego, że religijne krucjaty maszerujące przez te ziemie zabierały ze sobą spore ilości frisèddha, które w ten sposób zyskały nawet nazwę - pane dei crociati

A może wspominam je tak często, bo śmieszy mnie ich wygląd, zabawna dziurka, która podobno służyła lepszemu transportowi? A może dlatego, że są niezbitym dowodem na możliwość przechowywania jedzenia bez konserwantów i dziwnie oznakowanych, tajemniczych stabilizatorów? A może po prostu dlatego, że są pyszne i szybko można z nich przygotować przekąskę.


Wybrzeże Apulii

Apulia
Torre Guaceto

W Apulii zakochałam się też w kaparach. Pomógł nam przypadek: trafiliśmy akurat na kaparowy sezon i wielkie krzaki (w porównaniu do tych ze środkowych Włoch) z pięknymi fioletowymi kwiatami zakończonymi drobnymi zielonymi owocami zdobiły prawie każdy mur. Musicie mi wierzyć albo nie, ale te malutkie jeszcze kapary (pąk) - większe uchodzą za gorsze - zerwane w sezonie, smakują jak letnie marzenie nad brzegiem morza. A że dodaje się je akurat do naszych obwarzanków…


kwiaty kaparów
Kwiaty kapara
Kapary rosną na skałach Apulii

A teraz przepis: oczywiście w naszym kraju z braku laku, a raczej friselle, można użyć też chleba opieczonego, bułeczek, obwarzanków, czego tylko dusza zapragnie. Jak we wszystkich przepisach ważne jest tylko to, żeby wszystkie produkty były dobre!


Friselle / grzanki  z pomidorami

Składniki:

6 Friselle moczonych w wodzie przez 5 min ( ja moczę w wodzie przegotowanej)
lub 6 kawałków opieczonego chleba ( w tej wersji można natrzeć odrobiną czosnku)

2 dorodne pomidory, bez skórki pokrojone w kosteczkę 
2 łyżki kaparów - najlepiej zakonserwowanych w soli, drobnych 
oliwa dobrej jakości – extra vergine 
bazylia ( u mnie odmiana grecka )
pieprz, sól


Pokrojone pomidory mieszamy w misce z bazylią, kaparami, odrobiną soli, świeżo zmielonym pieprzem, kropimy dobrze oliwą.


Friselle/ grzanki polewamy odrobinką oliwy, nakładamy mieszankę pomidorową - i już !
Dodatkowo schłodzone różowe wino:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

01 09 10