Magia Apulii |
Od kiedy wróciłam z Apulii nie mogę o niej zapomnieć; wciąż mam przed
oczami niekończący się bezkres liczących setki lat oliwnych gajów, gliniastej,
czerwonej ziemi, bajkowych,
przypominających pojazdy kosmiczne, kamiennych trulli, turkusowego morza na
horyzoncie, śnieżnobiałych miasteczek wspinających się na wzgórza pełne słońca,
wina, owoców, warzyw, domowego makaronu - orecchiette i obwarzanków
zwanych friselle.
Trullo w którym gościł The Perfect Day |
Czasami zastanawiam się dlaczego akurat w pamięci utkwiły mi właśnie apulijskie,
twarde obwarzanki? Może dlatego, że zaimponował mi ten prosty sposób na
przechowywanie pieczywa. Przygotowuje się je bowiem z mąki jęczmiennej oraz „durum”
(na którą kiedyś mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi), a piecze w dwóch
fazach - najpierw w wysokiej temperaturze, a gdy już są gotowe - przecina
się na pół i pozostawia w średniej temperaturze, żeby doszły (całkiem jak
tosty). W ten sposób Friselle można przechowywać potem bardzo długo, a gdy
trzeba - wystarczy je tylko zamoczyć w wodzie i stają się na powrót
miękkie i smakowite. Nic dziwnego, że religijne krucjaty maszerujące przez te
ziemie zabierały ze sobą spore ilości frisèddha, które w ten sposób zyskały
nawet nazwę - pane dei crociati.
A może wspominam je tak często, bo śmieszy mnie ich wygląd, zabawna dziurka,
która podobno służyła lepszemu transportowi? A może dlatego, że są niezbitym dowodem
na możliwość przechowywania jedzenia bez konserwantów i dziwnie oznakowanych,
tajemniczych stabilizatorów? A może po prostu dlatego, że są pyszne i szybko
można z nich przygotować przekąskę.
W Apulii zakochałam się też w kaparach. Pomógł nam przypadek: trafiliśmy
akurat na kaparowy sezon i wielkie krzaki (w porównaniu do tych ze środkowych
Włoch) z pięknymi fioletowymi kwiatami zakończonymi drobnymi zielonymi owocami
zdobiły prawie każdy mur. Musicie mi wierzyć albo nie, ale te malutkie jeszcze
kapary (pąk) - większe uchodzą za gorsze - zerwane w sezonie, smakują jak letnie
marzenie nad brzegiem morza. A że dodaje się je akurat do naszych obwarzanków…
Kwiaty kapara |
Kapary rosną na skałach Apulii |
A teraz przepis: oczywiście w naszym kraju z braku laku, a raczej
friselle, można użyć też chleba opieczonego, bułeczek, obwarzanków, czego tylko
dusza zapragnie. Jak we wszystkich przepisach ważne jest tylko to, żeby
wszystkie produkty były dobre!
Friselle / grzanki z pomidorami |
Składniki:
6 Friselle moczonych w wodzie przez 5 min ( ja moczę w wodzie przegotowanej)
lub 6 kawałków opieczonego chleba ( w tej wersji można natrzeć odrobiną czosnku)
2 dorodne pomidory, bez skórki pokrojone w kosteczkę
2 łyżki kaparów - najlepiej zakonserwowanych w soli, drobnych
oliwa dobrej jakości – extra vergine
bazylia ( u mnie odmiana grecka )
pieprz, sól
Pokrojone pomidory mieszamy w misce z bazylią, kaparami, odrobiną soli, świeżo zmielonym pieprzem, kropimy dobrze oliwą.
Friselle/ grzanki polewamy odrobinką oliwy, nakładamy mieszankę pomidorową - i już !
Dodatkowo schłodzone różowe wino:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz