środa, 12 lutego 2014

Tiramisù, czyli miłosne uniesienie


Tiramisù, deser na Walentynki 


Tiramisù to bez wątpienia najbardziej znany włoski deser, szlagier Italii i chluba prawdziwa, przygotowywany z różnym skutkiem na świecie całym, a od jakiegoś czasu popularny również w kraju nad Wisłą, gdzie zastąpił z powodzeniem krem sułtański i wuzetkę. Najprawdopodobniej pochodzi z północnego Triestu, chociaż ile wersji, tyle historii tego smakołyku i trudno się dziwić, bo każdy chciałby być ojcem takiego sukcesu, a że deser jest wybitny gołym okiem widać. Klasyk robiony jest z jajek, cukru, mascarpone, biszkoptów savoiardi,espresso, kakao i alkoholu … Hmmm … jak widzicie są to składniki, które rzeczywiście podnoszą na duchu, co? Tira mi sù? Podnieś mnie? Unieś, podnieś!;)

Stąd nazwa tego deseru i wiele barwnych historii związanych z jego wynalezieniem, a jedną z nich - na uniwersyteckim wykładzie usłyszaną zresztą – zdradzę wam teraz: Głosi ona, że w trakcie karnawału w Wenecji, podczas niekończących się bali, tańców, picia, jedzenia, szaleństw wszelkich, w tym miłosnych, niektórym uczestnikom zaczęło brakować sił. I to właśnie wtedy jakiś genialny cukiernik (lub cukierniczka) wpadł na pomysł deseru, który miał osłabionym w zmaganiach karnawałowych pomóc, sił witalnych im dodać i na nogi postawić. Arturo Filippini znany restaurator wenecki, posuwa się nawet dalej, przekonując, że deser wywodzi się najpewniej z domów publicznych w Treviso, w dzielnicy Cae de Oro, stworzony aby ocucać zmęczonych klientów... Oczywiście wielu hotelarzy i restauratorów z Północy uważa, że deser został wymyślony właśnie w ich kuchni, dumni Toskańczycy na miejsce narodzin smakołyku wskazują Florencję, a ściślej pałac Medici, nie zmienia to jednak w niczym faktu, że to jedno z najlepszych słodyczy na świecie,  a przy tym: słodkie ale nie za bardzo, intensywne, ale zrównoważone, rozpływające się w ustach, pasuje świetnie tak do kawy, jak do Vin Santo albo czegoś mocniejszego - wreszcie idealne na zakończenie romantycznej kolacji przy świecach ! Na Walentynki!!!




Tiramisù

Składniki:

ok. 300 g biszkoptów savoiardi 
500 ml sera mascarpone 
7 jajek ekologicznych (oddzielić białka i żółtka )
8 łyżeczek cukru pudru
ok. 400 - 500 ml chłodnego espresso 
2 łyżki dobrego Whisky/Cognacu/ Burbonu (można pominąć) ***
łyżka cointreau / Amaretto / Vin Santo (można pominąć)
dobre kakao 

Wykonanie:

Do kawy dodajemy alkohol, mieszamy. 
Rozlewamy do dwóch głębokich talerzy (tak żeby łatwiej było nam maczać dwie porcje biszkoptów).
Białka ubijamy na sztywno, odstawiamy.
W dużej misce ubijamy żółtka z cukrem pudrem do białości.
Do żółtek dodajemy mascarpone, mieszamy dokładnie.
Do żółtek z mascarpone dodajemy ubite białka, mieszamy delikatnie do uzyskania jednolitej masy.
Szykujemy dużą formę (najlepiej kwadratową).
Herbatniki (połowę) maczamy delikatnie w kawie z alkoholem i układamy równo w formie ( tak żeby wyłożyć całe dno).
Na herbatniki nakładamy połowę masy z mascarpone (rozsmarowując ją równo), a na to przesiewamy trochę kakao.
Powtarzamy czynność.
Maczamy resztę herbatników w kawie i układamy drugą warstwę.
Dodajemy resztę masy, rozsmarowując ją równo.
Wkładamy do lodówki na min. 4 godziny (najlepiej całą noc).

Przed podaniem przesiewamy kakao.

*** Alkohol można pominąć, a w zamian dodać łyżkę ekstraktu waniliowego/wody pomarańczowej. Jeżeli dodajemy alkohol użyjmy dobrego trunku ( dla mnie cały sekret tkwi w wyborze alkoholu właśnie ). Moja ulubiona kombinacja to whisky i cointreau.


***
Słodkich Walentynek wszystkim czytelnikom życzę!

Tiramisù

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

01 09 10