sobota, 22 lutego 2014

Quinoa pachnąca wiosną i San Francisco

Quinoa ze szpinakiem, awokado, mango i kiełkami



If you're going to San Francisco 

Be sure to wear some flowers in your hair...


Wołam, krzyczę, błagam - wiosno nadciągaj! Dosyć zimy, dość szarościchlapy, błota, wulgarnych tekstów, jezdni z dziurami, nieżyczliwości, inercji, złych emocji, krwi…. dość, dość, dość….
Źle to wszystko znoszę, bardziej niż źle nawet, spać nie mogę i wyjść mi się do miasta nie chce, i do
teatru wpaść, czy kina, nawet radia słuchać, bo telewizji zgodnie z tradycją rodzinną nie posiadam. I nagle szaleństwo jakieś mnie ogarnia, więc o poranku, kwiat we włosy sobie wpinam, pomarańczowe mango na stół biorę i jaskrawozielone awokado, a do tego Scott Mckenzie czaruje i już jestem na Long Street w San Fran!


                                                        Scott McKenzie San Francisco





Idę sobie mglistą, stromą uliczką, kolorowe domy mijam, na baśniowy Golden Bridge spoglądam i długachny Bay Bridge... wszystko w słońcu lśni, pachnie, ciepło, kurtkę zdejmować muszę.


A tu trzeba szybciej, więc do 'trolejbusa' wskakuję - cable cars się tu nazywa, jak zwykle boję się trochę, że spadnie ze stromej góry - wprost do oceanu, ale co tam, cudne wybrzeże, parki zielone i papugi wielobarwne krzyczą, na policzkach czuję “artystyczny powiew wiatru, serwetki się unoszą na restauracyjnych stolikach, a tu podają zupę z jajkiem w Chinatown, drink na ostatnim piętrze Mariottu, a w teatrze dziś “Łysa śpiewaczka” Ionesco, zawsze chciałam ją zobaczyć więc drałuję po bilet.
Za kasą wita mnie uśmiechnięta blondynka i mówi “zaczekaj George zaraz przyjdzie”, trochę się dziwię, że zna Georga, a on stoi już przede mną, zupełnie się nie zmienił choć parę lat minęło od kiedy go poznałam w Berkeley, wysoki szatyn w okularach z tym swoim nieśmiałym uśmiechem, a obok niego Anna, skąd się wzięła? wiolonczelistka z San Francisco Opera, którą poznałam w Rzymie zresztą. I wszyscy idziemy do ulubionej restauracji Anny, na jej ulubione awokado z mango i quinoą! ale to przecież też moje ulubione danie w San Fran – protestuję głośno i wtedy się budzę, biegnę do okna, a na dworze to co zawsze - szron i zimno i błoto brrrrrr - sorry taki klimat – jak mawia pewna ministerka i wicepremierka. Ale ja już się nie poddaję, nie załamuję, do kuchni idę robić danie z San Fran.   








No i Quinoa!


Quinoa ze szpinakiem i chrupiąca pierś z indyka w Tandoori masala 

Quinoa, komosa ryżowa, niesamowicie zdrowa i smaczna, z dużą ilością protein (15%) (posiada brakującą w zbożach lizynę) i błonnika, ma mnóstwo minerałów, szczególnie jeśli rośnie przy ziemi wulkanicznej, fosfor, magnez, jest źródłem witaminy B i E, a do tego zawiera foliany, jest bezglutenowa, pomimo że przypomina charakterystyką zboże nie jest nim, zbliżona bardziej do boćwiny czy szpinaku. Przez to że zawiera węglowodany (nieugotowana ok. 75%) i  proteiny jest idealnym składnikiem (świetnym zamiennikiem makaronu) diety biegaczy lub osób które ćwiczą. Po ugotowaniu w 100 g, jest ok. 21 g węglowodanów, przy tym quinoa ma bardzo niski indeks glikemiczny w przeciwieństwie do zboża. 70 % kalorii po zjedzeniu pochodzi właśnie z węglowodanów ( innych niż w zbożu, na pół szklanki, znajduje się niecały gram cukru), które powoli zamieniają się w w glukozę, co daje nam długofalowy dopływ energii. Powinna znaleźć się zresztą w posiłkach każdej osoby, która dba o zdrowie.

Quinoa z awokado i mango, indykiem i kiełkami 
z San Francisco 
na podstawie przepisu Jamiego Olivera

Składniki:

200 g quinoi
opakowanie mrożonego szpinaku
oliwa
1 cebula pokrojona w plasterki
1 peperoncino ( z usuniętym gniazdem nasiennym, posiekane )
1 ząbek czosnku (zmiażdżony)
garść natki pietruszki, umytej, wysuszonej i posiekanej 
pierś eko - indyka lub kurczaka, pokrojona na cienkie kotleciki
łyżeczka papryki wędzonej w proszku
2 łyżki przyprawy Tandoori masala***
kiełki (rzeżuchy albo brokuł) umyte i wysuszone
1 dojrzałe awokado
1 dojrzałe mango
jogurt naturalny
papryka, umyta z odciętym gniazdem nasiennym, pokrojona na paseczki
50 g fety (opcjonalnie)
sól, pieprz

Wykonanie:

Mango i awokado kroję w kosteczkę, przy awokado zostawiam pestkę.
Odstawiam.
W większym rondelku quinoę zalewam 250 ml wody i zostawiam na 15 min.
Na dużej patelni rozgrzewam 2 łyżki oliwy.
Dodaję mrożony szpinak, wlewam 120 ml wody, mieszam, zostawiam na średnim ogniu na 12 min, co jakiś czas mieszając.
Gotowy szpinak przekładam na talerzyk.
Przecieram patelnię ręcznikiem papierowym.

Wstawiam quinoę na ogień i gotuję przez 15 min od zagotowania wody.

Na patelnię wlewam łyżkę oliwy i gdy się rozgrzeje wrzucam cebulkę ( na ok. 7 min) aż się zeszkli, dodaję peperonciono, czosnek i natkę, przysmażam przez 2 min, wrzucam szpinak, mieszam wszystko przez 3 min, odstawiam.

Kiedy quinoa będzie gotowa dodaję do niej szpinak, mieszam dokładnie, zakrywam pokrywką rondelek.

Przecieram znowu patelnię ręcznikiem papierowym

Na talerzu mieszam Tandoori masala i paprykę wędzoną, dodaję dużą szczyptę soli i pieprzu.
Kotleciki z piersi ubijam chwilę tłuczkiem i dokładnie obtaczam w przyprawach.
Na patelni rozgrzewam oliwę i wrzucam piersi, smażę ok 3 min - 4 min z każdej strony ( przyprawy powinny być chrupiące i czarne) wrzucam też pokrojoną paprykę.
 Mięso obracam, gdy będzie gotowe wyjmuję i kroję w paseczki.
Papryka niech się trochę przypiecze. Wyjmujemy gdy będzie odchodzić skórka.

Quinoę układam na talerzach, Można dodać do niej fety.
Układam pokrojone mięso, dodaję awokado, mango, kiełki, przypieczoną paprykę, leję wszystko jogurtem naturalnym. Kolorowo, zdrowo i smacznie.
Pycha!


***
Tandoori masala można zrobić samemu, należy wymieszać:
2 łyżeczki zmielonych nasion kolendry i zmielonego kuminu
1 łyżeczka czosnku w proszku, mielonego imbiru, goździków mielonych, kozieradki, cynamonu, kardamonu, czarnego pieprzu
1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej, papryki w proszku


a na deser
Najbardziej zakręcona Ulica San Francisco, Lombard Street ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

01 09 10