Co zjeść kochani, co jeść?
Jak wiadomo gęsi uratowały Rzym przed natarciem Gallów. Muszę wyznać,
że mnie uratowały również, a właściwie honor polskiej kuchni w oczach pewnego
włoskiego reżysera, gościa warszawskiego festiwalu filmowego HumanDOC ( o czym
wkrótce), Stefano Libertiego, spragnionego polskich przysmaków. W drodze do stolicy minęłam nawet premiera, który z eskortą jechał
akurat do Płocka. Ciekawe, co on by podpowiedział? Czym by tu Włocha zaskoczyć? Zastanawiałam się w samochodzie. Otóż polską gęsią, tak mi do głowy
przyszło, a jak gęsina to najlepiej do Agaty Wojdy, podobno. Padło więc na moje
ulubione bistro Opasły Tom, gdzie w otwartej kuchni rządzi niepodzielnie wyżej
wymieniona.
Agata Wojda, Opasły Tom |
Muszę przyznać, że miejsce jest idealne na kameralne spotkania, elegancko
ale bez nadęcia, gwarno ale nie tłoczno, rozmawiać spokojnie można, nawet
w czterech językach, jak przy naszym stoliku. Poza tym, to miejsce gdzie
znajdowała się legendarna księgarnia PIW, o której można by niejedną książkę
napisać. Gość honorowy dostał miejsce z widokiem na kuchnię. Coś tam płonęło, coś walnęło, patelnie latały, błyszczał
wielki nóż, jednym słowem się działo,
pod pewną batutą Agaty. Reżyser zachwycony, pozostali goście też.
Kelnerka nienaganną angielszczyzną odpowiedziała na wszystkie pytania
gości, i tak zamówiliśmy deskę serów polskich ze świetną marynowaną dynią i
zapewniam niedowiarków, że ich zestaw w niczym nie ustępował wyborowi z
włoskich restauracji.
sery zagrodowe, marynowana dynia i marmolada z pigwy |
Była też zupa, którą koniecznie, polskim zwyczajem, chciała
spróbować francuska korespondentka, Mathilde.
Aromatyczny krem z marchwi i kukurydzy ze świeżą kolendrą, która zaokrąglała smak, zrobił dobre wrażenie na początek i dał przedsmak temu co miało nastąpić dalej czyli gęsinie.
A ta spisała się na medal.
Gęsie udo z sałatką z czerwonej kapusty z marynowanymi prawdziwkami i kolendrą oraz ziemniakami gratin |
Była to naprawdę spora porcja, cóż gęsi małe nie są. Mięso jakby nie
drób, soczyste, pełne smaku, który dopełniał sos zredukowany z gwiazdami anyżu i zaskakująco dobre towarzystwo chrupiącej, czerwonej kapusty z prawdziwkami i kolendrą (rewelacja) i z ziemniakami gratin.
Udo gęsie |
Pierś z kaczki w sosie z miodem gryczanym i kaszą z siemieniem |
Jedynie nasza Francuska poszła w kaczkę. Trudno się dziwić, na włoskim
wygnaniu kaczkę znajduje głównie w chińskich restauracjach jak mówi, i
wcale nie przypomina smaku dzieciństwa. Kaczka Wojdy natomiast przypomniała, i
to chyba najlepszy z możliwych komplementów.
Na deser nie mieliśmy już miejsca, gąska je całkowicie zajęła.
Ale na pewno wrócimy.
Poszliśmy za to do Baru Studio w Pałacu Kultury, aby poraczyć się polską
wódką vel domową żubrówką i też było fajnie. Z Warszawy można być dumnym.
Bar Studio |
Od prawej Stefano Liberti, włoski dziennikarz i reżyser i Kate Ryan, reżyserka z LA |
A będzie o czym czytać.
Celebration time, instead of champagne, polish vodka! Świetowanie zasłużonej nagrody domową żubrówką |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz