Całe życie jestem w drodze; gdzieś między Florencją a Honolulu, między Galerią degli Uffizi a Museum of Modern Art, między Sydney Fish Market a Mercato di San Lorenzo, między targami sera a targami książki, między kieliszkiem Brunello di Montalcino a szklaneczką malinowej nalewki od Hirka, przemykam między stolikami Flying fish, La Bussola lub ulubionej kawiarni, między talerzem makaronu a porcją pierogów z soczewicą, między Magrisem, a Kawafisem. W międzyczasie prowadzę firmę The Perfect Day, ćwiczę jogę, wychodzę na spacery z najmniejszym psem świata, zbieram jabłka w sadzie nad Wisłą, gotuję, piekę, śmieję się a czasem popłakuję….No i o wszystkim tym wam napiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz