Mozzarella w karocy |
Kończy się czas zabaw, szaleństw, tańców i smażonych w głębokim tłuszczu słodyczy, ale
jeszcze dziś, tylko dziś można zaszaleć w mieście nad laguną, ale także w
mieście nad Wisłą. Dziś Martedi Grasso (Tłusty Wtorek), ostatni dzień karnawału
…
Karnawał w Wenecji |
Pamiętam jakby było to wczoraj, trochę chłodny wtorkowy wieczór, kilka lat temu. Miałam wrażenie, że śnię,
że mam halucynacje (od nadmiaru frittelle może): oto widzę przed sobą kiwające
się w rytm muzyki gigantyczne stwory, nagie miecze błyszczą w rękach zakutych w
stal rycerzy, nagle mijają mnie chodzące kwiaty – idą pod rękę z Cassonovą, (co
on tu do diabła robi?) na moich oczach XVIII wieczne damy - jakby przeniesione
w „Wehikule czasu” Herberta George
Wellsa, (tego od „Niewidzialnego człowieka" i „Wojny światów”) - wystrojone w barokowe suknie, proszą do
tańca turystów i wszędzie wino leje się strumieniami, a w okolicznych lokalach przy San Marco rozpoczynają
się tajemnicze przyjęcia, niczym obrzędy, na które goście przyjeżdżają - jakże
by mogło być inaczej - w złocistych karocach… a twarze ich skrywają maski jak
dzieła sztuki, a nakrycia głów kobiet to istna feeria wyobraźni…
Nie ma co ukrywać, ostatki nad Wisłą wyglądają inaczej, ale przecież -
i to jest dobra wiadomość - zaszaleć można wszędzie, także na mazowieckiej
równinie, nawet gdy zimno, pochmurno i wietrznie, a proponuję zaszaleć kulturalnie
i kulinarnie, a więc przygotować sobie zawczasu „Wehikuł czasu”, albo „Niewidzialnego
człowieka” i coś
wyjątkowego, typowo weneckiego, na ten przykład: frittelle, ( Moje frittelle w Wyborczej) albo carpaccio
(wymyślone w weneckim Harry's Bar) albo mozzarelle in carrozza, czyli mozzarellę w karocy,
którą sprzedaje się podczas karnawału ( i nie tylko ) w barach weneckich. To danie
pochodzi w prawdzie z Sycylii, ale zadomowiło się wyjątkowo dobrze w mieście dożów i
trudno się właściwie dziwić, bo przy kieliszku dobrego białego wina albo, w moim przypadku musującego lambrusco (całkiem
niedrogiego zresztą), stanowi wyborną przekąskę, trochę tłustą ale smakowitą. Nie
wierzycie, spróbujcie! Oto i nasza karoca ( na tłusty wtorek) :
Mozzarella in carrozza |
Mozzarella w karocy
Mała uwaga - mozzarella in carrozza smaży się w głębokim oleju a raczej oliwie, mi jest trochę żal oliwy, uzywam jej mniej a za to obsmażam z każdej strony "kanapki" ( nawet bo bokach - dlatego równe formy są przydatne, można je na nich postawić )
Zazwyczaj robi się ją z chleba w foremce albo tramezzini, ja akurat miałam pełnoziarnisty - też wyszły dobrze
Przepis
Składniki:
6 kromek chleba najlepiej białego z formy, z odkrojoną skórką
mozzarella pokrojona na 6 plastrów
3 fileciki anchovie
do obtaczania:
sposób nr 1
(bardziej chrupiący)
ok. szklanka mąki z odrobiną soli na talerzu
jajko rozbełtane na talerzu
sposób nr 2
(bardziej naleśnikowy)
szklanka mąki, 2 jajka, odrobina mleka, szczypta soli - dokładnie wymieszać
szklanka oliwy do smażenia (X2)
ręczniki papierowe
Wykonanie:
na 3 plastrach chleba układamy po 2 plastry mozzarelli i jeden filecik, nakrywamy drugą kromką chleba, naciskamy delikatnie ( kroimy w trójkąty lub prostokąty)
Na głębokiej patelni rozgrzewamy dobrze oliwę.
Sposób nr 1
obtaczamy trójkąty w jajku, potem mące, potem jajku potem mące, wrzucamy 3 trójkąty na patelnię, smażymy kilka minut, aż zrobią się złote, przekładamy na bok, pomagając sobie łopatką, na drugą stronę, obsmażamy każdy bok, wyjmujemy na ręcznik papierowy. Powtarzamy.
Sposób nr 2
obtaczamy trójkąty w cieście, smażymy jak wyżej
Część mozzarella in carrozza zrobiona jest sposobem nr 1, część po prawej sposobem nr. 2
Smacznego!
A tu jeszcze kilka zdjęć z Wenecji, dzieci też się nieźle bawią!
SERENISSIMA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz