poniedziałek, 2 czerwca 2014

Food Blogger Fest


Czyli o tym jak malować na czekoladzie, przyrządzić kawę bananową, albo żółwiową zupę dla odmiany (nawet jeśli w lodówce nie mamy akurat okazałego żółwia), w jaki sposób fotografować tartaletki truskawkowe, a także co kryje się za sukcesem Marty Gessler, która zdaje się najmilszą restauratorką pod słońcem Mazowsza.



Food Blogger Fest IV
Wszystko to na spotkaniu bloggerów kulinarnych się działo i wiele innych rzeczy, jeszcze o których nie wspomnę w tym miejscu ze względu na skromność, brak miejsca i czasu, a może i konceptu, sama już nie wiem, ale zapewniam drodzy, że warto było jednak do Agory przyjechać i w Food Blogger Fest uczestniczyć z powodów kilku.

zupa żółwiowa
Aleksander Baron mówił o zupie żółwiowej 

Bo Aleksander Baron, nomen omen baron prawdziwy kuchni powiślańskiej (Solec 44), który snuł opowiadania o staropolskich tradycjach gotowania, co jego wielką pasją życiową się stało i (nie do końca) pyszną historyjkę o zupie żółwiowej, którą z braku laku (a żółwi konkretnie) robiono niegdyś z cielęcych głów (zupa a la tortue ) opowiedział, dodając tylko na koniec, że krem z herbaty  (wedle przepisu z 1913 r. pani Monatowej) idealnie smakuje z bezą. I jeszcze, że w barze Mikado na rogu Chłodnej w 1926 serwowano (zamiast schabowego i placków kartoflanych) baraninę w śmietanie, wątróbkę gęsią, raki z wody, file minu z szampinionami, a napoje można było sobie zamówić od wody Vichy z syfonu, przez pół butelki porteru Barclay’a, po kieliszeczek żytniówki Baczewskiego. Food for thoughts…



Quchnia artystyczna
a Marta Gessler o stworzeniu swojej Quchni Artystycznej 

Bo Marta Gessler, przemiła w istocie, która podkreślała że umiejętności swe osiągnęła trochę z musu, gotując dla synka z alergią, a sukces jej restauracji - Quchni artystycznej - to efekt ciężkiej pracy głównie, zapamiętajcie to moi drodzy,  i pasji wielkiej.

Bo opolska blogosfera kulinarna, która przekonała wszystkich, że fajnie jest pracować w grupie, a Marta Wajda udowodniła największym niedowiarkom, iż w mieście można uprawiać pomidory.



Opolska blogosfera pokazywała sukces stowarzyszenia pasjonatów



brioszki
a Marta Wajda która własne pomidory w mieście uprawia upiekła również brioszki 


które potem jury próbowało 

Bo ciekawe bajanie o kuchni roślinnej i tej dla mięsożerców.
Bo dobre hamburgery z Meat Meet.




malowanie na czekoladzie
Malowanie na czekoladzie, Wedel
Bo Wedel, który zajął centralne miejsce na imprezie i zademonstrował produkcję pralinek, oraz ozdabianie torcików z napisami na życzenie, evviva l'arte,  a na dodatek wybór czekoladek szeroki, oj szeroki, czuję do dziś (łącznie z nowościami  jak ptasie mleczko w białej czekoladzie, co to najlepiej smakuje zamrożone) -  najlepsze i tak były śliczne, nawiasem mówiąc,  czekoladowe kwadraciki,  ręcznie robione, w urokliwej posypce z suszonych porzeczek i srebra.






torciki
Personalizacja torcików pełną parą




Bo dobra kawa, która jak to zazwyczaj bywa, towarzyszyła czekoladzie, a barriści z Nespresso, przygotowywali zabawne kawowe koktajle z bitą śmietaną bananową, na ten przykład, albo z kardamonem (do powtórzenia w domu) i jeszcze na zimno z syropem malinowym,  choć zdradzę w sekrecie że filiżanka brazylijskiej arabiki - Pure Origine - Dulsão do Brasil (100% Arabica, odmiany Bourbon ) bez dodatków najbardziej mi smakowała.

I prawdziwe cherry on the top, czyli warsztaty fotograficzne prowadzone przez Macieja Zielińskiego (naczelnego Digital Camera), który w fotografii jedzeniowej się specjalizuje i który cierpliwe radził, jak zrobić „blendy”,  ustawić „ISO” i jeszcze ujawnił inne skrywane tajemnice dobrych zdjęć cebuli i porów, co na półroczny kurs pewnie się bardziej nadaje, a nie zajęcia krótkie, ale przynajmniej fotografowane tartaletki na koniec zjeść można było, a i z autorem o przyszłej edukacji i współpracy porozmawiać. 

Digital Camera
Maciej Zieliński z Digital Camera

Wreszcie „Olej kujawski”, który prezentował swoje nowe produkty do sałatek  (z dodatkami czosnku, pomidorów, czy bazylii ) przy sympatycznej stacji z sałatkami, dodajmy pomysł to niegłupi,  przyznać muszę, w dobrym kierunku Olej kujawski idzie, dobrze, że w miejscu nie stoi, ale szkoda trochę, że za oleje nierafinowane się nie zabrał, tłoczone na zimno, bo do sałatek, co tu dużo gadać, byłaby to ciekawsza i zdrowsza propozycja, więc za Olej kujawski trzymam kciuki i do nowych pomysłów namawiam.

Bo, na sam koniec, co najważniejsze, uczestnicy i organizatorzy,  z pasją i dobrą energią. 



Prawie" PERFECT" day with food

4 komentarze:

01 09 10