W ten szary, porywisty, deszczowy poniedziałek mam dla Was tylko jedno słowo ( a właściwie przepis) - ZUPA. Jedynie zupa drodzy moi nas teraz uratuje, doda energii, ogrzeje, nasyci i pomoże rozpocząć jakoś ten nowy tydzień. Nie byle jaka, bo fasolowa - więc protein w niej moc, a na dodatek jest z makaronem, czyli ładunek węglowodanów, co postawi nas na równe nogi, również przewidziany. Z nadzieją, że rozwydrzone wiatrzysko, co porwało mi najładniejszą czapkę się w końcu uspokoi, Wasza RG.
Krem z fasoli z makaronem stracci |
(najprostszy i pyszny)
na 4 głodne lub 6 osób
Składniki:
250 g fasolek cannellini suchych ( tych białych) bio (można użyć z puszki)
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki oliwy
2 cebule
ząbek czosnku, rozgnieciony
½ pepperoncino bez gniazd nasiennych
kilka igiełek rozmarynu
2 łyżki koncentratu pomidorowego dobrej jakości
2 szklanki wody/bulionu warzywnego
sól, pieprz
200 g makaronu stracci lub pappardelle lub maccheroncini lub malfatti (pasty krojone szeroko, najlepiej jajeczne)
Wykonanie:
Będzie potrzebny blender.
Jeżeli
używamy fasolkę suchą (którą polecam), moczymy ją w wodzie z
sodą i zostawiamy na całą noc. Następnego dnia przemywamy ją, wrzucamy do
garnka, zalewamy wodą, solimy i gotujemy przez 1 - 2 h, aż będzie miękka.
Kroimy cebulę w kostkę. Na dużej patelni
rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulkę i zostawiamy na małym ogniu, aż się zeszkli ( ok. 10 min.).
W dużym garnku wstawiamy wodę na makaron,
kiedy się zagotuje, solimy i wrzucamy pastę – gotujemy al dente, odcedzamy
pozostawiając szklankę wody z gotowania.
W między czasie na patelnię z zeszkloną cebulką dodajemy
peperoncino, ząbek czosnku, rozmaryn, mieszamy chwilę, dodajemy
ugotowaną fasolkę (pozostawiając jej około pół szklanki, żeby dodać na
koniec). Podwyższamy ogień, dodajemy koncentrat pomidorowy, zalewamy wodą lub bulionem warzywnym.
Niech wszystko się zagotuje, zdejmujemy z ognia i blendujemy. Wstawiamy
znowu na gaz, dodajemy ugotowany al dente makaron i resztę fasolki –
pozostawiamy na 3 – 4 minuty ( gdyby zupa była za gęsta dodajemy
trochę wody z gotowania) cały czas mieszając! Próbujemy – solimy, pieprzymy,
przekładamy na talerze. Kropimy oliwą i pruszymy świeżo startym pieprzem.
Można udekorować pomidorkami i posypać pachnącymi ziołami –
rozmarynem szałwią,
tymiankiem (polecam).
PS. W wersji dla mięsożerców można zamiast oliwy na początku użyć plasterków boczku.
Jeśli piszesz WEGE, to NIE makaron JAJECZNY.
OdpowiedzUsuńA jeśli wegetariański to nie skracaj, bo wege odnosi się i do wegan, i do wegetarian, podczas gdy wegańskimi potrawami najedzą się wszyscy, wegetariańskimi - już nie :)
Ale przepis fajny :D
Hej, dziękuję że się u mnie zatrzymałaś:) Zgodnie z moją wiedzą powszechnie używany skrót WEGE oznacza dania wegetariańskie natomiast weganizm oznacza się "vegan"/ "wegan". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń