W niedzielę zakończył się Food Film Fest, czyli przegląd filmów
kulinarnych który odbywał się jednocześnie w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i
Wrocławiu. Obowiązkowy pokaz filmów dla każdego ‘foodie’, połączony był z
wystawami fotografii, warsztatami, spotkaniami z reżyserami, kolacjami i
śniadaniem nawet.
Dziś subiektywny ranking food film fest 2013.
W tym roku w Warszawie kolacja filmowa odbyła się w restauracji u
rodzeństwa Kręglickich w Arkadach Kubickiego po pokazie dokumentu Red
Obsession. Kolacja była podobno znakomita, pisze podobno, bo niestety nie
byłam, jakoś się nie złożyło tym razem, więc o filmie tylko wspomnę. A jest o
czym, bo panowie Warwick Ross i David Roach ukazali z niezwykłą przenikliwością nieznaną
szerzej twarz Azji, Azji zafascynowanej najbardziej europejskim z europejskich
produktów, jakim są delikatesy z Bordeuax. To must - see dla każdego wielbiciela tych
win. Okazuje się, że w czasach gdy Chateau Latour, Chateau Margaux albo Chateau
Lafite Rothschild zaczynają osiągać astronomiczne ceny, na naszych oczach zmienia
się cała geografia i ekonomia wina. Do gry wchodzą nowe mocarstwa, które
ustalają nieznane dotąd w Europie reguły, tworząc nowy winny świat, ale
na ile nowy, i na ile wspaniały – musicie przekonać się sami. Świetne zdjęcia
Lee Pulbrooka i Steva Arnolda, szczególnie początkowe ujęcia z piwnicy, gdzie leżakują tysiące beczek wartych miliony dolarów, a Jay Hawkins, wykrzykuje namiętnie Rzuciłem na Ciebie urok, jesteś mój/a … Na zakończenie
Peggy Lee z Fever/ Gorączka/ puentuję: Gorączka od rana
poprzez noc… ach co za uroczy sposób żeby się spalić…
Ciekawa dla ekologów propozycja Bertrama Verhaaga, niemieckiego reżysera który od dawna walczy z GMO (niedługo ukaże się jego ósmy dokument na ten temat), tym razem z innej zupełnie bajki pt. "Farmer i jego książe". To mało znana historia księcia brytyjskiego Karola i … jego
ekologicznej farmy. Właśnie tak, książę zamienił się w rolnika i z Duchy Home Farm stworzył modelowe gospodarstwo ekologiczne, aby dać przykład innym
Brytyjczykom i całemu światu jak może ( i powinna ) wyglądać uprawa ziemi, oraz
owoców jej wszelakich. Reżyser przez pięć lat śledził poczynienia najwyżej
urodzonego z farmerów i wychwycił mnóstwo smaczków, ciekawostek nie
mówiąc o frapująco opowiedzialnej warstwie edukacyjnej.
Przemiły i trochę nieśmiały pan w okrągłych okularach, przyznał mi
szczerze, że przez długi czas kręcił film za własne pieniądze, ponieważ żaden
producent nie był tym projektem zainteresowany, chociaż Bertram dysponował unikalnym
pozwoleniem na dokumentowanie poczynań rolniczych księcia i osobiste z nim wywiady. Cóż smutne to świadectwo dzisiejszych
czasów, skoro wystarczy byle gwiazdka opuszczającą nocny lokal z podwiniętą
kiecką albo wytatuowany celebryta
przewracający się w krzaki, aby filmowały go tłumy paparazzich, a potem
oglądały na miliony widzów. Ale członek rodziny królewskiej sadzący pomidory –
nuda!
z Bertramem Verhaagem |
Dla kulinarnych estetów polecam dokument o artystach z grupy Ikonic
Arts, Pere
Gifre i Daniel Molina, którzy stworzyli zastawy najlepszej,
podobno restauracji na świecie, katalońskiej elBulli. Film pokazał rezultat (co
tu dużo gadać imponujący) ich współpracy
z jednym, z najbardziej wpływowych chefów na świecie, Ferranem Adrią. Jak wspominał
sam Daniele po pokazie, dwuletni proces tworzenia był burzliwy, wypełniony
sporami, dyskusjami i morzem pomysłów. Właśnie morzem, bo główne inspiracje designerskie projektu interface to podwodny świat morskiej Katalonii, motyw
rozpryskującej się wody, fal, jeżowców, (miseczka która wygląda jak
przepołowiony jeż wodny), ośmiornic - łyżka zakończona macką. Wszystko to w
połączniu z kulinarnymi dziełami szefów kuchni elBulli było wizualną tym razem, ucztą.
Zastawa Ikonic Arts dla El bulli Kuchnia plus |
Francesc Guillamet Papier z hibiskusa El Bulli |
El Bulli, Zupa alfabet |
Francesc Guillame Odwilż El bulli |
Interface, od lewej Edu Marti Claret (reżyser) i Christian Caballero Pelicano. |
Na kolację filmową wpradzwie nie dotarłam, ale zaliczyłam śniadanie, które odbyło się również w Arkadach. Właśnie tam miałam przyjemność spotkać się z reżyserami i zjeść co nieco, ale o tym wkrótce ...
Hej Ritka, byliśmy na Red Obsession w Poznaniu w połączeniu z kolacją, film jak najbardziej warty zobaczenia, pozwala ustosunkować się do przemysłu winnego zarówno we francuskim jak i chińskim wykonaniu. Kolacja przepyszna, za rok zapraszamy do Poznania ;)
OdpowiedzUsuńDo Poznania zawsze z miłą checią:)
OdpowiedzUsuń