wtorek, 26 listopada 2013

Filmowe Śniadanie ze ślimakiem



Nie wiem co smakowało bardziej: jajko kury zielononóżki kuropatwianej, paprykarz z ekologicznego, wędzonego karpia, serek Cygier, miód lipowy (ręcznie skremowany), konfitura mirabelkowa, czy wątrobianka. Ale bez uśmiechu wolontariuszy roznoszących przysmaki, bez złotowłosego chłopca w mundurku kulinarnym, pogody i energii, którą przyniosły ze sobą organizatorki Lucyna Zembowicz i Agnieszka Kręglicka – nic nie byłoby aż tak dobre. 

Wolontariusze witają gości





Bo przy śniadaniu moi kochani nic nie jest tak ważne, ani dania wymyślone przez kucharzy, ani jakość produktów, ani ozdoby na stole - jak atmosfera i nastrój biesiadników. I tego nastroju właśnie, wszechobecnej pogody, za sprawą organizatorów i wszystkich tych wspaniałych wolontariuszy, ale też producentów i gości nie brakowało ani trochę. Nie znaczy to wcale, że nastąpił deficyt dobrego jedzenia, co to to nie. Odwrotnie, choć za stronę kulinarną obok właścicieli restauracji, czyli państwa Kręglickich odpowiadali wolontariusze ze Slow Food Warszawa, to przecież gdy zasiadłam przy okrągłym stole przed kolorową sałatką z rukoli, pieczonej dyni posypanej żurawiną i serem spod Nałęczowa poczułam się nadzwyczaj błogo.


I zarzekam się na wszystkie świętości, że jajka kury zielononóżki kuropatwianej od państwa Marcinowskich grzechem byłoby nawet solić, żeby nie zepsuć smaku, a najlepszy, moim zdaniem, delikatny Cygier ( ser typu ricotta) z Farmy po świerkami i świeży twaróg od państwa Hermanów zasługiwał wprost na Nobla. Dużo radości sprawił mi też stonowany paprykarz z wędzonego ekologicznego karpia prosto ze stawów gospodarstwa „Jastrzębie Kąty”, oraz celnie przyprawiona wątrobianka z Wsi Polskiej. Na ciepło podano białą fasolkę z szałwią i cebulką i papryczką. Jeśli dodamy do tego pyszny miód lipowy, który można by wyjeść cały ze słoika ( z pasieki wędrownej Tamary i Dariusza Krężlewiczów) i ciekawą konfiturę z mirabelek od państwa Hermanów, udane nad wyraz masło z Radziwiłłowa, mamy pewne wyobrażenie o tym śniadaniu. Wyobrażenie jednak tylko, bo śniadanie tak jak pisałam to także atmosfera i rozmowy których oddać nie sposób.
Więcej o Food film fest 2013  tutaj .



Wolontariusze Slow Food Warszawa
Od lewej  Hanna Szymanderska
Wolontariusz z reżyserem Bertramem Verhaagem
Producenci, Państwo 'Ziółkowie' Rutkowscy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

01 09 10