poniedziałek, 30 grudnia 2013

Sałatka Sylwestrowa na szczęśliwy Nowy Rok



Sałatka z soczewicy,  granatu i pomarańczy 

Włosi są dość przesądni. Naszyjniki w kształcie rogu (corno) lub papryczki peperoncino w dwuznacznym, fallicznym kształcie wiszą na szyjach wielu mieszkańców południa, chroniąc ich przed urokiem i pomagając szczęściu. Są pozostałością po czci rzymskiego boga Priapa (możecie sobie wyobrazić jego główny atrybut). Przepędzanie złego uroku ( malocchio) za pomocą wody i oliwy też

piątek, 20 grudnia 2013

Eggnog, świąteczny spiryt...

Have yourself a merry little Christmas,
Let your heart be light
From now on, our troubles will be out of sight...
...
From now on, our troubles will be miles away.

Sprawmy sobie małe radosne święta
Pozwólmy sercu żeby odetchnęło 
Od teraz niech zniknął nasze problemy 
...
Niech chociaż teraz nasze problemy znajdą się daleko stąd..
**
(moje wolne tłumaczenie) 

Eggnog

Nie wiem jak Wy, ale ja powoli zaczynam czuć magię... Dzisiaj upiekłam piernik i w całym dom pachnie miodem,

czwartek, 19 grudnia 2013

Święta na Hawajach i tropikalny deser na Wigilię, Haupia


"Mele Kalikimaka!", czyli wrzuć na luz

Święta na Hawajach

Czy w upalnym Honolulu można zrobić sobie bałwana przed domem i co krok spotykać renifery? Jak najbardziej: pod warunkiem, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia.
 

środa, 18 grudnia 2013

Domowy makaron z pesto z karpia na Wigilię

Rozpoczęliśmy odliczanie, pozostało jeszcze tylko 6 dni...
Zgodnie z obietnicą, wpisy do 24 grudnia będą wyłącznie dotyczyły tematyki świątecznej, a że o kulinarnych prezentach już pisałam tu - dziś sugestia co do dań z wigilijnego menu. Konkretnie przygotujcie się na wariację z polskim karpiem, który łypie w sklepie smutnie okiem (przy okazji błagam nie kupujcie żywych karpi, które okropnie w tych wszystkich sklepach cierpią, płaczą, tak! sama widziałam, a hitowa świąteczna piosenka "trójki" o zakochanym karpiu lowelasie, który został "rozebrany" ponad miarę - patrz obdarty ze skóry - przez swoją wybrankę, jest po porostu, muszę do napisać, okropnie głupia, choć śpiewa ją m.in. mój ulubiony Artur Andrus.


Domowe Linguine al nero di seppia z pesto z karpia 

wtorek, 17 grudnia 2013

Książki kulinarne pod choinkę

Coraz bliżej Święta...
Odliczamy dni ( tylko siedem pozostało ).
Rozpoczęły się już Wigilie pracowe, christmast parties, spotkania opłatkowe...
Piernik staropolski dojrzewa powoli, w międzyczasie rozglądamy się za drzewkiem i za prezentami, rzecz jasna.
Jeżeli dla Mikołaja rzecz nie jest zbyt jasna jednakże i nie ma pomysłu na podarunek świąteczny to dobrze trafił.
Przedstawiam pierwsze 5 świetnych książek kulinarnych, które zadowolą każdego foodie.
Pięknie wydane i bardzo praktyczne - czyli idealne na prezent.
Część pierwsza, książki kucharskie po angielsku.

**Książki po angielsku dostępne są na brytyjskim Amazon, pamiętajmy że powyżej 25 £ dostawa do Polski jest gratis ( o tym  tutaj ). Wszystkie tytuły dostępne są też na polskich portalach.


1) Good Morning Vietnam

The Food of Vietnam
Luke Nguyem
£19.20 **


162.75 zł Kraina książek



sobota, 7 grudnia 2013

Black Fish Burger



black burger

Moda na hamburgery w barach w stolicy rośnie i rośnie. Burger Bar, WarBurger, Bobby Burger i wiele innych miejsc serwujących amerykański przysmak pękają w szwach. 

czwartek, 5 grudnia 2013

Jesienny brunch po polsku i australijsku



Czyli jajka poszetowe na jaglance w sosie pomidorowo - paprykowym z pastą z marchewki.


Słowo brunch, czyli śniadanie (breakfast) i lunch w jednym, nasuwa mi nieodparcie wspomnienie  niedzielnych, słonecznych i leniwych popołudniowych spotkań w knajpach Surry Hills, kultowej dzielnicy Sydney.



poniedziałek, 2 grudnia 2013

Włoski reżyser, gęś Agaty Wojdy, Warszawa i ja


Co zjeść kochani, co jeść?
Jak wiadomo gęsi uratowały Rzym przed natarciem Gallów. Muszę wyznać, że mnie uratowały również, a właściwie honor polskiej kuchni w oczach pewnego włoskiego reżysera, gościa warszawskiego festiwalu filmowego HumanDOC ( o czym wkrótce), Stefano Libertiego, spragnionego polskich przysmaków. W drodze do stolicy minęłam nawet premiera, który z eskortą jechał akurat do Płocka. Ciekawe, co on by podpowiedział? Czym by tu Włocha zaskoczyć? Zastanawiałam się w samochodzie.  Otóż polską gęsią, tak mi do głowy przyszło, a jak gęsina to najlepiej do Agaty Wojdy, podobno. Padło więc na moje ulubione bistro Opasły Tom, gdzie w otwartej kuchni rządzi niepodzielnie wyżej wymieniona.

Opasły tom
Agata Wojda, Opasły Tom


wtorek, 26 listopada 2013

Filmowe Śniadanie ze ślimakiem



Nie wiem co smakowało bardziej: jajko kury zielononóżki kuropatwianej, paprykarz z ekologicznego, wędzonego karpia, serek Cygier, miód lipowy (ręcznie skremowany), konfitura mirabelkowa, czy wątrobianka. Ale bez uśmiechu wolontariuszy roznoszących przysmaki, bez złotowłosego chłopca w mundurku kulinarnym, pogody i energii, którą przyniosły ze sobą organizatorki Lucyna Zembowicz i Agnieszka Kręglicka – nic nie byłoby aż tak dobre. 

Wolontariusze witają gości

poniedziałek, 25 listopada 2013

Top 3 at Food film fest 2013


W niedzielę zakończył się Food Film Fest, czyli przegląd filmów kulinarnych który odbywał się jednocześnie w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu. Obowiązkowy pokaz filmów dla każdego ‘foodie’, połączony był z wystawami fotografii, warsztatami, spotkaniami z reżyserami, kolacjami i śniadaniem nawet.
Dziś subiektywny ranking food film fest 2013.

środa, 20 listopada 2013

Lifestyle AcroYoga


Fly me to the moon

Śpiewa wesoło w mojej głowie Frank, kiedy unoszę się w górę.
"Rozłóżcie ręce i zacznijcie latać" - radzi łagodnie i zupełnie poważnie instruktorka Almuth Kramer – i nie zapomnijcie o uśmiechu
Głowę wysuwam do przodu, nogi wyprostowuję.
We front bird, na chwilę staję się ptakiem dzięki Karolinie, która podtrzymuje mnie w powietrzu na wyprostowanych nogach, a konkretnie na stopach ułożonych pod moimi biodrami i zaczynam się śmiać, bo oto spełnia się moje dziecięce marzenie - sztuka latania, czyli warsztat acro - yogi rozpoczął się na dobre.


Łuk, Karolina Spychalska z Akademi Jogi Concept
Fot. Marcin Szadkowski

poniedziałek, 18 listopada 2013

Czekoladowe koty


Czarne Koty na szczęście

koty z czekolady
Czekoladowe koty
Operacja, szpital, narkoza, histopatologia … nie jest to miła dla ucha kombinacja słów. Lepiej brzmi czekolada, ciasteczka, kotki…

Szpitalne nazwy zabiegów brzmią szczególnie złowieszczo, jeśli poddało się je kiedyś osobistej deklinacji. 

piątek, 15 listopada 2013

Ten obiad Ci nie da zapomnieć...



Kuba Sadowski, muzyk i poeta z Płocka, co pisze i śpiewa w Warszawie, z którym w liceum popijając tanim winem dyskutowaliśmy o Hłasko i Broniewskim, wydał płytę. Jest rytmiczna, pozytywna i co rzadkie - z niebanalnymi tekstami, dobra do potańczenia a także do posłuchania przy kolacji z przyjaciółmi. Nie jestem krytykiem muzycznym, więc nie będę się wymądrzać, ale Kuba i Zbóje zakręcili nas i nakręcili w chłodny listopadowy wieczór na koncercie w Hydrozagadce. No i co by tu nie powiedzieć, miło zobaczyć na scenie w stolicy chłopaków z Płocka (obok Kuby, Tomek Rudzki na basie), aż odezwał się mój głęboko ukryty patriotyzm lokalny, o który nigdy bym siebie nie podejrzewała.

Earl Jacob i Zbóje

wtorek, 12 listopada 2013

Dyniowe gnocchi

Na północ od niej znajduje się góra cała z tartego parmezanu, na której stoją ludzie, i niczym innym się nie zajmują tylko wyrabianiem makaronu i nadziewanych pierogów (...) *


Boccaccio w XIV w. stworzył włoską wersję krainy obfitości, Kukanii. Co ciekawe opisując serowe szczyty górskie kraju Bengodi użył słowa maccheroni mając, tak naprawdę na myśli gnocchi, a nie makaron. Montanari, znany historyk jedzenia, tłumaczy że w czasach średniowiecza i renesansu, świeże kluseczki (maccheroni - gnocchi) były bardziej cenne niż suszony makaron (pasta secca) i stąd stały się łakomym pragnieniem bohatera nowelki - poczciwego Calandrina. Przyznam szczerze, że hedonistyczna wizja wspinaczki po tartym parmezanie, aż do szczytu z kluseczek i ravioli jest też i moim sekretnym marzeniem, i jak tylko Bengodi pojawi się na mapie świata, pakuję okulary do nurkowania w strumieniu wybornego wernackiego wina i via

Tymczasem w realu i na blogu dyniowe gnocchi, czyli popularne włoskie kopytka.

dynia


Dzisiaj gnocchi lubią wszyscy, dziatwa, dorośli, puryści, fuzjoniści, Toskańczycy, Piemontczycy, lewica i skrajna prawica. Półwysep kopytkami stoi można by rzec. Pasują zresztą do wszystkiego, polane sosem serowym lub ragu, jako dodatek do mięsa, a nawet same, z masłem, czy posypane serem… Włosi nawet urodziwe dziewczyny komplementują charakterystycznym zwrotem - Che gnoccha! – co za kluska!. Jak wspomniałam to danie z długą historią, które uległo kulinarnej transformacji. Tak jak zmieniał się świat, zmieniały się i maccheroniWe Włoszech odnaleziono ślady grubych kluseczek z mąki i wody, które sięgają już epoki brązu. Z czasem dodawano do przepisu nieco startego chleba, a także sera lub żółtek - oznaki dobrobytu. Kluseczki stały się daniem salonowym, a sam Bartolomeo Scappi, znany szef kuchni renesansu, na dworze papieskim serwował   “maccaroni, detti gnocchi”, makarony zwane gnocchi, z sosem na bazie czosnku i octu. Włosi długo zwlekali na włączenie ziemniaka do swojej kuchni. Jeszcze dwieście lat po odkryciu Ameryki, gdy już na dobre zagościły na stołach wielu europejskich krajów w ojczyźnie Dantego nie były wcale specjalnie znane. Dopiero gdzieś na początku XIX w. wdarły się przemocą do kulinarnego mainstreamu nad Tybrem, Arno i Padem, stając się najpopularniejszym składnikiem gnocchi i trzeba przyznać nadzwyczaj udanym.



dyniowe
Dyniowe gnocchi
My zrobimy jesienną wersję tego dania, czyli gnocchi di zuccaDokładnie takie spróbowałam pierwszy raz w Piemoncie. Kluseczki rozpływały się w ustach, były pachnące, prawie słodkie, o pięknym pomarańczowym kolorze...  polane masłem, z chrupiącą szałwią i górą parmezanu...


gnocchi

Przygotowanie gnocchi di zucca nie jest trudne. Teoretycznie należy użyć pół na pół puree z ziemniaków i puree z dyni, a do tego dodać proporcjonalnie ok. 1/3 ilości mąki. Ilość mąki, tak naprawdę zależy od gatunku ziemniaka i dyni. Należy wybierać ziemniaki mączyste ( takie jak Karol, Lena, August czy Bryza) i im mniejsze odmiany dyni tym lepiej. Włosi gotują ziemniaki w specjalnym urządzeniu, na parze żeby wchłaniały mniej wody.  Ja takiego jeszcze nie posiadam więc gotuję bulwy w łupinach.  Ziemniaki i dynie włosi przeciskają przez praskę warzywną, żeby puree było bardziej puszyste. Ja ubijam ziemniaki przez dobre 10 min, ćwicząc biceps i triceps;) Moja dynia była trochę wodnista, więc musiałam dodać więcej mąki. Ważne jest, żeby oba puree były ostudzone, zrobione dużo wcześniej.

Gnocchi di zucca

(na 6 dużych porcji)

Składniki:

500 g puree z ziemniaków (zobacz wyżej wskazówki)
500 g puree z dyni
240 g mąki 
łyżka mąki ziemniaczanej 
łyżeczka soli
60 g startego parmezanu
jajko w temperaturze pokojowej
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej


Do polania:

masło (najlepiej sklarowane), ilość zależy od tego ile porcji chcecie zaserwować
garść świeżej szałwii


dynia

Na stolnicę lub do dużej miski wsypujemy kopiec z przesianej mąki, robimy wgłębienie, dodajemy resztę składników, ugniatamy. Ciasto powinno być elastyczne - może być lekko klejące. Najlepiej jest formować na stolnicy oprószonej mąką cienkie wałki, ostrym nożem przecinać paski ok 2 cm, kluseczki lekko zaokrąglać na stolnicy posypanej mąką i ustawiać blisko siebie. W dużym garnku zagotować wodę, namoczyć widelec w wodzie i zrobić charakterystyczny ślad nabierając kluseczki do wody. Ja gotowałam na dwa razy.




Gdy wypłyną nabierać kluseczki łyżką cedzakową. W rondelku rozpuszczamy masło ( najlepiej sklarowane ) i wrzucamy szałwię, aż zrobi się lekko brązowa i pachnąca. Polewamy gnocchi masłem szałwiowym.



gnocchi dyniowe

* Giovanni Boccaccio Dekamoron T II s. 143

niedziela, 10 listopada 2013

Różany Créme Caramel w hołdzie Charliemu


Fajnie, że byłeś Charlie.

Odszedł we wtorek, nagle bez zapowiedzi. Choć żył zaledwie 54 lata zmienił kulinarną Amerykę. Wyznaczył nowe trendy, wprowadził do kuchni elegancję, zdrowie i jakość. Charlie Trotter, genialny kucharz z Chicago, NIE ŻYJE.
cook
Charlie Trotter
Do tej pory żałuję, że podczas swojego pobytu w Chicago nie odwiedziłam jego kultowej restauracji Charlie Trotter's przy 816 Armitage Ave, jednej z najlepszych w Ameryce i pewnie na świecie, wstyd przyznać ale nie było mnie na nią wtedy stać. 

czwartek, 7 listopada 2013

Wege Burger z ciecierzycy


Dzisiaj zagoszczą u nas same celebs zdrowej kuchni, a to za sprawą jesiennego burgera z ciecierzycy, z dodatkiem prawdziwków i pasty tahini na orkiszowej, domowej bułce.
Ladys & Gents  - super-food na stół!

wege


poniedziałek, 4 listopada 2013

Halloween w Honolulu


Dzisiaj będzie wspomnienie...

W dodatku wesołe, pewnej upalnej acz listopadowej nocy. Ściślej - to wspomnienie ulicy z płonącymi pochodniami i tłumem śpiewających Tarzanów, diabelskich pielęgniarek, robotów, piratów, Batmanów, wampirów, gladiatorów i innych bliżej nie określonych osobników… Chciało się żyć.
Ciężko nie poddać się zbiorowej euforii, gdy wokoło unosi się zapach hibiskusów i plumerii, gwiaździste niebo niczym neon oświetla kontury palm kokosowych, a zza rogu dochodzi kojący szum Pacyfiku.
Natura, życie, śmierć, wino, pieśni wszystko splatało się w jedno…
Kalakaua Ave, przy plaży Waikiki, zebrała wtedy chyba wszystkich mieszkańców wyspy Oahu i większość turystów. Coroczny „marsz” hallwoweenowy  na Hawajach, przy dźwięku ukulele i bębnów pahu, z Piña coladą w łapach/racicach lub dłoniach, mijając potwory, prowokatorów, twory genialnych pomysłów, wydawał się na wpół realny…Tamtej nocy mogłeś być kim chciałeś…


Wieczorem na ciemnym, mazowieckim cmentarzu, oświetlonym gwiazdami i setkami zniczy unosi się zapach chryzantem. Zachłystuję się chłodnym powietrzem, mijam zadumane twarze, ktoś szepcze, ktoś milczy, ktoś zapala papierosa. Bez uśmiechu, beznamiętnie, bez wyrazu, przeraźliwie smutno. A przecież wspólnie tu jesteśmy i wspólnie zmagamy się z tą najtrudniejszą z myśli. 

W płomyku zniczy widzę ogień pochodni i robi mi się cieplej…


czwartek, 31 października 2013

Korzenne muffiny dyniowe z orzechami i polewą o smaku waniliowego latte na halloween


Ciemno wszędzie...
Głucho wszędzie...
Co to będzie??
Co to będzie???

Słodko będzie, ot co!

dynia



Czy to dziady czy halloween, dzisiaj, jak i przez cały weekend, mamy powód, żeby osłodzić sobie trochę życie... Przegnać, może nie duchy, ale wszystkie czarne myśli...

środa, 30 października 2013

Dżem jabłkowo - waniliowy mojej mamy, czyli idealne jesienne śniadanie



Śniadanie Mistrzów, Śniadanie u Tiffaniego, Pytanie na śniadanie, Śniadanie w chmurach, Śniadanie w Radiu Z – setki, miliony śniadań politycznych, literackich, medialnych i tych zwykłych przy kawie i rogaliku, albo jajku na miękko, albo tylko samej kawie, czy herbatce, innymi słowy, ilu ludzi tyle śniadań i upodobań. A co wy lubicie najbardziej?
     

piątek, 25 października 2013

Na jesień - orecchiette z orzechowym pesto i groszkiem


pesto orzechowe



W całej Polsce panoszy się jesień. Na coraz krótsze dni, chłodniejsze i długie noce przyda się mieć w zanadrzu jakieś danie na szybki i zdrowy obiadek. Każdy ma zresztą swoje Comfort Food, coś tak dobrego i wygodnego, jak kocyk przed kominkiem, co nie wymaga zachodu, a podniesie na duchu, ukoi po ciężkim dniu.  

środa, 23 października 2013


Słodkie tortury...

Widok zardzewiałych obcęgów, śrubokrętów czy nożyc znikających w ustach dzieci może przyprawić na pierwszy rzut oka o gęsią skórkę. Wystarczy jednak pójść w ich ślady, aby przekonać się, że to czysta rozkosz, bo wszystkie te z pozoru żeliwne lub drewniane narzędzia są zrobione z rozpływającej się w ustach ... czekolady.

Niech Was oczy nie mylą, to nie kuźnia, a najlepsza czekolada pod słońcem.

Do Caffe Slitti rodzinnej firmy znajdującej się w Monsummano Terme, małej miejscowości w samym sercu Toskanii zawieźli mnie przyjaciele z Pistoi.

01 09 10